Pożytek soli

     Jeden pan miał trzy córki dorosłe. I pyta najstarszą, jak ona go kocha? A ta odpowiedziała, że jak miód. A potem pyta młodszą, jak go kocha. A ona odpowiedziała, że jak cukier. I uściskał obie. Nareszcie pyta najmłodszą, jak go kocha? A ona odpowiedziała, że jak sól. Rozgniewał się ojciec i odtrącił ją od siebie.
      Zmartwiona tym córka najmłodsza poszła sobie z domu w świat. Zaszła do jednego miasta i tam poszła do gospody i najęła się za służącą. Dobrze służyła i pani była z niej kontenta.
      Ale ojcu markotno się zrobiło, że córka w świat poszła, i wybrał się za nią, żeby ją odszukać. Jeździł od miasta do miasta, ale jej nigdzie znaleźć nie mógł. W końcu pojechał też i do tego miasta, gdzie ona służyła, i stanął w tej gospodzie. Zażądał stancji, a córka go tam zaprowadziła. Ale ona ojca poznała, a on jej nie poznał. I powiada on, że mu się jeść chce, żeby mu ugotowała ziemniaków. Ona wodę postawiła na ogień i ziemniaki ugotowała, ale ich nie osoliła, a potem mu na stół podała. Jak tylko skosztował, mówi do niej:
      - Ale moja panno, ja nie lubię takich nie kraszonych solą ziemniaków, proszę o sól.
      - A widzisz, ojcze - powiada ona, do nóg mu się rzucając - żeś zapragnął soli, a kiedym ja ci powiedziała, że cię chcę kochać jak sól, toś mnie odtrącił od siebie!
      - Przebacz mi, moja córko - rzekł ojciec, odebrał ją zaraz stamtąd, powiózł do domu i kochał jak najmilsze swoje dziecko.
      Bo łatwiej mu się było obejść bez miodu i cukru niż bez soli.
Bajki zamieszczone w tej witrynie pochodzą z książki
"Baśnie, opowieści, gadki przez Oskara Kolberga zebrane", Prószyński i S-ka 1998,
do której zostały wybrane z "Dzieł wszystkich" Oskara Kolberga, t. 1–66, 1961–79
Ostatnie zmiany w witrynie: 2011-02-26
Copyright © Prószyński Media sp. z o.o. 2000–2013